Od jakiegoś czasu, w pracy chodziły mi po głowie myśli na temat różnego rodzaju „klasycznych” mazideł dostępnych na polskim rynku aptecznym, które są stosowane u każdego, od noworodków po osoby starsze. Mam na myśli takie sztandarowe preparaty jak: maść z witaminą A, allantan, bepanthen, dermosan, maść nagietkowa, linomag, sudocream i wiele, wiele innych. Charakteryzuje je to, że są bardzo proste w składzie, znają i lubią je prawie wszyscy, są tanie, stosunkowo skuteczne, ale też każde z nich opiera się na produktach ubocznych produkcji ropy naftowej, takich jak olej parafinowy czy wazelina. Są to składniki znane od lat, a ich największym i jedynym atutem jest niska cena. Krótkotrwale i rzadko stosowane zapewne dużej szkody nie zrobią, ale w internecie możecie znaleźć bardzo dużo informacji o ich szkodliwym działaniu. Krótko Wam to przybliżę na pojedynczym przykładzie. Wazelina jest całkowicie obojętna, ponieważ nie ma żadnych składników odżywczych, a jako produkt nienaturalny, nie wchłania się przez skórę, w żadnym stopniu! Co prawda, topnieje w temperaturze około 35ºC, co daje ułudę, że dobrze się wchłania, a prawda jest taka, że w tym czasie tworzy szczelną, nieprzepuszczalną dla powietrza ani innych składników powłokę na skórze. Ten „płaszcz” powoduje: Czytaj dalej Naturalne odpowiedniki – wprowadzenie →